Poprosiliśmy o komentarz profesora Bogusława Półtoraka z Katedry Finansów UEW, współtwórcę portalu Bankier.pl.
Profesor Półtorak w pierwszych dniach stycznia 2021 roku wziął udział w dyskusji w Radiu Wrocław.
Komentarz eksperta
Warto podkreślić, że na około 425 tys. tego rodzaju umów zawartych w Polsce (ich wartość to około 100 mld zł) w sądach jest rozpatrywanych około 25 tys. spraw. Wygrane procesy to nadal bardzo niewielki udział ogółu umów.
Co prawda niektóre kancelarie prawne prowadzą agresywne kampanie marketingowe i zachęcają do domagania się przed sądem unieważnienia umów kredytów walutowych, nie oznacza to jednak, że każdy kredytobiorca może taką sprawę wygrać.
Wysokie koszty kredytu frankowego?
Warto zwrócić uwagę, że najbardziej narażeni na zbyt wysokie koszty kredytu wynikające z niekorzystnego kursu waluty byli klienci, którzy zawarli tego typu umowy w 2008 roku.
Wówczas mieszkania były relatywnie drogie, a kurs franka szwajcarskiego zbliżał się do dwóch złotych. Takie osoby rzeczywiście szukają sposobów na ucieczkę z pułapki kredytowej – wysokiej sumy kredytu w stosunku do wartości mieszkania, bowiem dziś kurs franka szwajcarskiego jest ponad dwukrotnie wyższy. Warto jednak podkreślić, że jeśli umowy zawarto na przykład na trzydzieści lat, to dopiero po tym okresie będzie można stwierdzić, czy kredytobiorcy faktycznie poniosą stratę.
Dla tych osób konsekwencje wysokiego kursu waluty łagodzone są nawet teraz. Bardzo niskie stopy procentowe generują niskie odsetki, zatem raty tych kredytów są utrzymywane na stosunkowo niskim poziomie. Problemem pozostaje wysoka kwota kredytu przeliczona dziś na złotówki po drastycznie mniej korzystnym kursie dla kredytobiorców, którzy chcą spłacić kredyt przed terminem lub gdy jest on poddawany egzekucji.
Kiedy pójść do sądu, a kiedy do funduszu wsparcia kredytobiorców?
Osoby, które przed laty decydowały się na zakup mieszkania przy pomocy tak zwanych kredytów walutowych, mogą uznać, że bank lub pośrednik finansowy naruszył ich prawa, na przykład wprowadzając ich w błąd co do zakresu ryzyka walutowego, i mogą dochodzić swych racji przed sądem.
W praktyce jednak dużo łatwiej jest udowodnić błędy banku w stosowaniu kursów walutowych i zawyżaniu na przykład spreadów walutowych, niż unieważnić umowę kredytową. Przecież intencją kredytobiorcy było skorzystanie z niższego oprocentowania i główny cel takich kredytów to obniżenie odsetek bieżących, co nadal pokazuje przewagę takich kredytów w stosunku do kredytów złotowych.
Unieważnienie umowy kredytowej może też skutkować koniecznością poniesienia kosztu bezumownego korzystania z kapitału. Może to oznaczać konieczność zapłacenia odsetek takich jak dla kredytu złotowego; co więcej, w niektórych wypadkach, nawet z odsetkami karnymi.
Warto przypomnieć, że w warunkach polskich od 2006 roku obowiązywała rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego, która wymagała o 20% wyższej zdolności kredytowej w przypadku tak zwanych kredytów walutowych niż w przypadku analogicznego kredytu złotowego. To oznacza, że w kolejnych latach większość takich kredytów brały osoby o przeciętnie wyższych dochodach. Klienci, którzy podpisali walutowe umowy kredytowe przed 2006 rokiem, mają też mniejsze kłopoty, bo ich mieszkania zwykle kosztowały 40-50% mniej niż w trakcie „bańki mieszkaniowej” w 2008 roku.
Dziś spłacalność kredytów walutowych jest generalnie nadal bardzo dobra. To pokazuje, że w Polsce problem mieszkaniowych kredytów walutowych jest ciągle marginalny, chociaż medialnie głośny.
Dla kredytobiorców z problemami finansowymi (bez względu na walutę) pozostają zawsze oprócz drogi sądowej także takie narzędzia jak fundusz wsparcia kredytobiorców czy też w ostateczności upadłość konsumencka, co w przypadku pętli długów jest rozwiązaniem ostatecznym, ale też coraz bardziej popularnym w Polsce.
Warto uważnie przyglądać się ofertom kancelarii prawnym oferującym pomoc, mamy bowiem w Polsce przypadki pozwów zbiorowych przeciw kancelariom, które zainkasowały od „frankowiczów” opłatę za pomoc prawną, a nic dla nich nie wywalczyły.
Wniosek wynikający z „afery” kredytów frankowych?
Istnieje konieczność pochylenia się nad problemem finansowania mieszkalnictwa w Polsce o stałych kosztach, bowiem za klika lat w podobnej sytuacji jak frankowicze mogą się znaleźć kredytobiorcy biorący dziś kredyty złotowe, co prawda przy bardzo niskich, ale jednak zmiennych stopach procentowych, które w przyszłości mogą drastycznie wzrosnąć.

dr hab. Bogusław Półtorak, prof. UEW
Obserwator i recenzent relacji instytucji finansowych z klientami. Wykładowca akademicki, który w pracy z młodzieżą zakłada, że trzeba uskuteczniać ideę łączenia teorii z praktyką. Współtwórca portalu Bankier.pl, główny ekonomista Bankier.pl S.A.. W latach 2010-2016 dyrektor programowy i redaktor naczelny Grupy Bankier.pl, PIT.pl, VAT.pl. Do 2016 roku przewodniczący rady nadzorczej Związku Firm Doradztwa Finansowego. Autor książek „Sekurytyzacja kredytu hipotecznego” (2005 i 2007) i „Hipoteczny pieniądz bankowy” (2013). odpowiedzialność i intelekt.
Prodziekan ds. Kształcenia UEW.
Polecamy głos tego eksperta:
1. Audycja w Radio Wrocław : https://www.radiowroclaw.pl/articles/view/103712/Frankowicze-gora-PUBLICYSTYKA?fbclid=IwAR0RdvyjxYwWfbv9QeyTbxZV3ZccmtiyMSAydJONSlXAomDfWTnemIA1PCU
2. Post na blogu To Się Liczy