W części pierwszej prof. UEW Bożena Ryszawska opowiedziała nam o pozytywnym wpływie pandemii na środowisko i o wnioskach, jakie możemy wyciągnąć z obecnej sytuacji – zwłaszcza jeśli chodzi o nauczenie się zarządzania kryzysami. Okazuje się, że korzyści, których możemy dopatrzeć się w obecnej sytuacji, jest jednak jeszcze więcej.
O czym mowa? Oto druga część komentarza Bożeny Ryszawskiej:
Myślę, że w obecnej sytuacji wiele osób zwróciło uwagę na nasz sposób życia – wprawdzie boimy się wirusa, ale jednoczenie zaczynamy robić rzeczy, które są korzystne dla naszego zdrowia. Duża grupa ludzi zaczęła myśleć o lepszym odżywianiu, większej ilości ruchu, budowaniu siły systemu immunologicznego, na który wcześniej często nie zwracano uwagi – a teraz wiemy, że im ten system jest mocniejszy, tym wtedy łatwiej nam się chronić przed wirusami. Zaczynamy brać odpowiedzialność za swoje zdrowie.
Na pewno cieszą się też weganie i wegetarianie, ponieważ popularność diety wegetariańskiej i wegańskiej rośnie – w końcu jest obawa, że wirus ma związek z konsumpcją mięsa, więc bezpieczniejszym sposobem odżywiania jest ten, który ogranicza spożywanie produktów mięsnych, ogranicza popyt na mięso, presję na hodowanie i zabijanie zwierząt dla naszych potrzeb.
Oczywiście bardzo negatywne jest zatrzymanie gospodarki, utrata miejsc pracy, ale z punktu widzenia ekonomicznego musimy przemyśleć model gospodarczy, który mamy teraz. Może pozytywnym aspektem będzie to, że ten model gospodarczy, który był do tej pory, oparty na takim rynkowym prawie popytu-podaży, na zwiększaniu produkcji, konsumpcji, zwiększaniu ilości odpadów, emisji – bo nie da rady produkować i konsumować więcej bez tych emisji – jest kwestionowany. Zastanawiamy się teraz, jaki model gospodarczy przyjąć. I na przykład ten obecny model gospodarczy oparty jest na globalnych powiązaniach, mamy powiązania gospodarcze wszystkich ze wszystkimi, wozimy żywność z dalekich krajów, zatrudniamy pracowników w Azji, którzy otrzymują niższe płace, którzy nam taniej wszystko produkują, potem transportujemy te wyprodukowane ubrania czy inne przedmioty do Europy lub Stanów Zjednoczonych – to powoduje, że powstaje bardzo dużo niepotrzebnej emisji z transportu. Dodajmy do tego zagrożenia związane z transportem lotniczym i wielu egzotycznych krajów, które powodują, że ten wirus miał szanse się rozprzestrzenić.
Może zmienimy model gospodarczy na bardziej lokalny? Nie mówię, że to się stanie już teraz, zaraz, ale takie sygnały są. Bardziej lokalna produkcja, konsumpcja bardziej lokalnych produktów, samodzielne rolnictwo, samodzielna produkcja podstawowych produktów. Zaczyna już być widoczne w gospodarce, że ten model globalny, taki wykorzystujący przewagę kosztów i konkurencyjność krajów, zaczyna słabnąć na rzecz tego, by budować bezpieczne podstawy gospodarki oparte na lokalnym potencjale miast, regionów, wsi, które mogą budować pewną stabilność, dawać lokalne zatrudnienie, a nie korzystać tylko z taniej produkcji w dalekich krajach.